sobota, 24 września 2011

Last summer day

Dzisiejszy dnień mogę śmiało zaliczyć do ostatniego słonecznego dnia moich wakacji. W poniedziałek zaczynam nowy rok akademicki. Znów czka mnie kilka miesięcy ciężkiej pracy, zarwanych nocek i spędzania większości dnia na uczelni. Na razie staram się o tym nie myśleć - zacznę w poniedziałek rano. Tym czasem wieczorem wybieram się na małą domową imprezę organizowaną przez moich przyjaciół. Jestem też teraz na etapie poszukiwań idealnych botków na jesień, kupiłam nawet jedne ale wszyscy wyzwali je od butów Lady Gagi i w efekcie jeszcze tego samego dnia wróciły do sklepu. A tak wyglądałam dziś:












Buty Bershka kupione z Madrycie, top ZARA też z Madrytu, spódniczka i naszyjnik H&M.

niedziela, 18 września 2011

Home sweet home

W piątek w końcu wróciłam do domu. 7 tysięcy kilometrów w 8 dni to nie lada wyzwanie, ale jestem bardzo zadowolona. Najpierw odwiedziłam Włochy, potem Portugalię i na końcu Hiszpanię. Oczywiście będąc w Madrycie nie odmówiłam sobie zakupów w Zarze i jej brandach. Jest tego zbyt dużo, dlatego wszystkie zakupy pokażę wam w kolejnych stylizacjach. Sobota zleciała mi na ogarnięciu wszystkich zaległych spraw. Dopiero dziś rano mogłam spokojnie odetchnąć i poświęcić czas sobie. Niestety pogoda nie sprzyjała  mi tak jak na zachodnim wybrzeżu, mino słońca wiał zimny - niestety już jesienny wiatr. 



Spodnie ZARA, sweter i top kupione w Madrycie - ZARA, baleriny Atmosphere

środa, 7 września 2011

Zakopane

Wczoraj wróciłam z szybkiej wyprawy do Zakopanego. Choć były to tylko 3 dni, czas płynął niezwykle leniwie. Oczywiście towarzyszyła mi przepiękna pogoda. Niestety nie jestem zbyt dobra w chodzeniu po górach, za to bardzo chętnie odwiedzałam Krupówki, gdzie wieczorami popijałam grzane wino i wsłuchiwałam się z góralską muzykę. Niestety czas wrócić do rzeczywistości, ale nie na długo ponieważ jutro wylatuję na najbardziej wyczekiwany wyjazd tych wakacji: Włochy-Portugalia-Hiszpania.