środa, 25 stycznia 2012

What's new in fashion Part 1

Wczoraj intensywnie zastanawiałam się o czym mogłabym napisać na blogu. Wrzucanie za każdym razem nowych stylizacji może być już nudne, pisanie o szkole ile można! Postanowiłam stworzyć cykl poświęcony najnowszym trendom na wiosnę 2012. Cykl będzie składał się z kilku postów m.i. co nowego w ubraniach, butach, dodatkach oraz makijażu. Dziś pierwsza część cyklu: Co nowego w ubraniach? Na pierwszy rzut oka znajduję wiele analogii z zeszłoroczną kolekcją wiosenną. Znów mamy do czynienia z całą paletą pasteli. W tym sezonie jednak króluje żółcień w różnych postaciach. Od stonowanej cytryny po rażącą w oczy intensywną żółć. Osobiście bardzo lubię kolor żółty, ale nie każdy jego odcień pasuje do mojej jasnej karnacji. Motyw kwiatowy (floral) panuje już od kilku lat - w tum sezonie jednak w formie maxi czyli duże kwiaty zazwyczaj na kontrastującym tle lub ręcznie malowane na jedwabiu rozmyte kwiaty. Od zeszłego sezonu modne stały się asymetryczne i plisowane spódnice - w sezonie zimowym były to ciężkie lejące się tkaniny, teraz zwiewne szyfony i jedwabie i pastelowych barwach. Nadal modne maxi dress. Do mody wróciły też tweedowe żakiety w stylu Chanel oraz groszki. Jeśli chodzi o płaszcze, prócz klasycznego trenczu w stylu Burberry, nadal modne są proste, "za duże" płaszcze - koniecznie w rękawem 3/4.












niedziela, 22 stycznia 2012

I Miss Spring

Dzisiejsza pogoda nie zachwyca wiatr, deszcz i niska temperatura zachęcają tylko do spędzenia dnia w łóżku - lub w moim przypadku przy nauce. Tak bardzo tęsknię za wiosną. Powietrze staje się świeże, słońce coraz mocniej świeci, a trawa robi się zielona. W końcu mogę ubrać lekkie buty na obcasie i mój ukochany trencz. Moje wspomnienia wiosny skłoniły mnie do szybkiego odwiedzenia centrum handlowego, gdzie kupiłam kilka fajnych rzeczy na wiosnę. Oczywiście wszystko na wyprzedażach. Postanowiłam też wpuścić trochę wiosny do mojego pokoju i kupiłam małego hiacynta, który zada chwila zakwitnie. Teraz wracam do nauki, ale wcześniej uraczę się pysznym sernikiem z gruszkami który upiekła moja mamusia. Miłej niedzieli. Miłej niedzieli!

W związku z faktem, że na moim blogu gości coraz więcej osób z zagranicy, postaram się w miarę możliwości tłumaczyć moje posty, aby były dostępne dla wszystkich.

Translation: Weather is so depressing today. Rain, wind and low temperature encourage us only to sleep - or learn in my case. I miss spring so much. The air becomes very fresh, sun shines more often and grass becomes greener and greener. Finally I can wear pumps and my lovely trench coat. My memories of spring induced me to make some quick visit in the mall, where I bought some staff for spring. Of course all on the sales. I also decided to let some sun into my room and I bought a small hyacinth, which will bloom in few days. Now I'm going back to studying but at first I'll eat cheescake with pears which was made by my mother. Have a nice Sunday!


Zara pumps 50zł



Stradivarius sunglasses 30zł and watch 30zł


Please, bloom for me:)


My mothers cheescake.

sobota, 21 stycznia 2012

We don't need no education

Cześć wszystkim! Przepraszam, że nie odzywałam się prze prawie tydzień, ale sesja zbiera swoje żniwa. Brak czasu na jedzenie, sen ni wspomnę już o moim życiu towarzyskim. Jestem zawalona matematycznych książkami i zbiorkami zadań. Niestety z braku czasu nie mam też kiedy dodać nowego wpisu. Nienawidzę okresu sesji ponieważ kojarzy mi się zawsze z dużą dawką stresu i życiem na wariackich papierach z ciągłą obawą czy zdążę na czasu nauczyć się wszystkiego. We wtorek znalazłam chwilkę czasu na szybki skok do Zary. Ku mojej uciesze akurat trafiłam na 3 przecenę i kupiłam od dawna obserwowanych płaszczyk. Do tego kupiłam też zamszowe kozaki na koturnie (to moja 9 para - kozaków czy to już podchodzi pod kozakowy fetysz?:)) Upatrzyłam sobie tez fajne szpileczki na wiosnę, pewnie je kupię. Dziś od rana siedzę i zakuwam do wtorkowego egzaminu, wieczór zarezerwowałam jednak dla siebie. Moja ulubiona herbata i najnowsze wydanie ELLE, a potem poniedziałkowy odcinek Gossip Girl. Wrzucam też link do fajnego kawałka, który ostatnio wpadł mi w ucho.

http://www.youtube.com/watch?v=8UVNT4wvIGY"

Chciałabym też nadmienić, że mój blog ma już około 150 wejść dziennie co jest dla mnie bardzo miłe. Cieszę się, że chcecie czytać moje posty i oglądać moje stylizacje. Dziękuję też za miłe komentarze. Jeśli macie jakieś pytania, uwagi lub sugestie zachęcam do pisania do mnie maili. Na wszystkie z chęcią odpowiem:) Pozdrawiam cieplutko.






Płaszcz/Coat Zara z 400zł na 130zł
Szalik/Scarf H&M 30zł
Torba/Bag Pull and Bear 100zł
Sweter/jumper Zara 100zł
Kozaki/Boots Zara z 330zł na 150zł
Rękawiczki/Gloves Zara 80zł
Spodnie/Trousers Pull and Bear 70zł



niedziela, 15 stycznia 2012

Special day

Cześć wszystkim! Od wczoraj tylko siedzę i uczę się do sesji. Najgorsze jest to, że na dobra sprawę sesja jeszcze nie nadeszła a ja już mam dość. Tylko nauka i nauka, stres, egzamin dalsza nauka. Nienawidzę tego okresu. Cały czas w stresie, brak czasu dla siebie i przyjaciół. Mam nadzieje, że uda mi się zaliczyć wszystko w terminie i spokojnie pojadę na zasłużone ferie.

Dziś też wypada bardzo ważna dla mnie i mojego partnera uroczystość. Dziś obchodzimy 5 rocznicę naszego związku. Gdy 5 lat temu poprosił mnie o bycie jego dziewczyną nie sądziłam, że dotrwamy razem tak długo. Jak w każdym związku czasem jest lepiej czasem gorzej, ale ważne żeby zawsze trzymać się razem. Rano rodzice mojego O. przygotowali nam uroczyste rocznicowe śniadanko co było bardzo miłym gestem z ich strony. Niestety musiałam wrócić do nauki, ale na wieczór O. przygotował dla mnie jakąś niespodziankę - już nie mogę się doczekać. Poniżej zdjęcia mojego dzisiejszego śniadaniowego ubioru.





Płaszcz wedle mojego projektu, spodnie Pull and Bear (70zł), marynarka Bershka (90zł), kozaki Venezia (600zł), etola H&M (40zł)

piątek, 13 stycznia 2012

Memories from Porto

Witajcie! Pogoda nam nie popisuje, a ja zawalona stertą papierów uczę się do licznych egzaminów. Dziś spadło troszkę śniegu, który prawie natychmiast stopniał. Co to za zima, gdzie pogoda jest bardziej listopadowa niż styczniowa. Mam nadzieje, że szybko uwinę się z egzaminami i w końcu pojadę na upragnione narty.

Dziś siedząc i ucząc się do środowego zaliczenia z równań różniczkowych zaczęłam wspominać minione wakacje. A wspominam je świetnie. Na początku lipca pojechałam ze znajomymi nad morze. niestety przez cały tydzień padał deszcz, ale w dobrym towarzystwie zła pogoda nie straszna. Wyskoczyliśmy też z chłopakiem na kilka dni do Zakopanego, aby pobyć trochę sam na sam. Ale najlepiej wspominam moją 8-dniową wycieczkę przez 3 kraje Europy. Szybką komunikację zapewnił mi Rayanair:) Na początku 2 dni spędziłam we Włoszech. Kocham ten kraj i mogłabym tam siedzieć w nieskończoność. Gwoździem programu była jednak Portugalia i malownicze Porto. Tam spędziłam 4 dni. Ten czas wspominam bardzo miło. Na zwiedzanie poświęciłam 2 dni i kolejne 2 na opalanie. Udało mi się nawet załapać na degustację win w jednej z 52 winiarni znajdujących się w Porto. Ostatnie dnia poleciałam do Madrytu, aby obkupić się w Zarze, którą tak kocham. Na miejscu okazało się, że w Hiszpanii Zara jest traktowana jak Pepco u nas, nie tyle ze względu na tłumy ludzi w butiku, ale i zaskakująco niskie ceny. Gdybym miała większą torbę na pewno kupiłabym o wiele więcej. Po nocy w Madrycie rano wyleciałam do Mediolanu gdzie miałam lot do Wrocławia. Jakież było moje rozczarowanie gdy z gorącego Madrytu i troszkę mniej gorącego Mediolanu przyjechałam do Wrocławia, w którym temperatura wynosiła ok 15 stopni. Niestety wszystko co dobre dobrze się kończy. Mam nadzieje, że na wiosnę uda mi się pojechać do Paryża, który również kocham, a na wakacje szykuję coś extra - Brazylia, Bali, a może Hawaje.









wtorek, 10 stycznia 2012

Coś dla miłośników mody, rozstrzygnięcie konkursu

Dziś przedstawię wam 3 książki, które przydadzą się każdej osobie zainteresowanej modą. Pierwsza to "Mała czarna księga stylu". Niewielka książeczka napisana w łatwym i przystępnym języku opowiada na pytanie jak wyglądać modnie i stylowo niekoniecznie nosząc najnowsze trendy. Namawia do tworzenia własnego stylu zamiast kopiowania ubioru od innych ludzi. Można w niej przeczytać również w co należy się ubierać na różne okazje takie jak ślub, rozmowa o pracę. Cena to ok 30zł.


Kolejna pozycja tyczy się osób, które chciałby zgłębić tajniki projektowania ubioru. Książka "Rysunek postaci w projektowaniu mody" krok po kroku uczy rysunku postaci ludzkiej w różnych pozach. Uczy również samego projektowania ubioru m.i. rysunku żurnalowego. Cena ok. 50zł.


Ostatnia, moim zdaniem najciekawsze pozycja to "Sukces według Teen Vouge". Książka dla wszystkich zainteresowanych pracą w branży mody, ale nie tylko. Zwiera biografie, historie kariery i porady ikon świata mody - projektantów, stylistów, modelek. Odpowiadają o predyspozycjach i opcjach dzięki którym można zaistnieć w świecie mody. Cena ok. 40zł.


Jako, że moim hobby jest stylizacja i projektowanie mody książki bardzo mi się przydały. Często do nich wracam, szukam inspiracji i pomysłów na nowe projekty i stylizacje. Polecam te pozycje wszystkim miłośnikom mody.

Druga cześć mojego dzisiejszego posta tyczy się rozstrzygnięcia konkursu ogłoszonego tydzień temu na moim blogu. Przede wszystkim chciałam wam serdecznie podziękować za miłe maile, które do mnie wysłaliście. Cieszę się, że podoba wam się mój blog i mam nadzieje, że nadal będziecie go odwiedzać. Jedna z uczestniczek konkursu poprosiła o więcej stylizacji w spódnicach. Oczywiście postaram się spełnić Twoją prośbę, jednak w okresie zimowym preferuję cieplejsze od spódnicy spodnie. Wynika to z faktu, iż na co dzień stawiam na wygodę. I choć mam w szafie kilka świetnych spódniczek, częściej chodzę w nich w okresie wiosenno-letnim. Ale przejdźmy do rzeczy.

Otrzymałam kilka maili i wiadomości na facebook'u, że nie wszystkie chętne do udziału w konkursie osoby mają konto na gmailu czy facebook'u, ale bardzo chciałyby wziąć udział w konkursie, mimo że nie mogą spełnić wszystkich warunków uczestnictwa. Zgodziłam się na ich udział modyfikując troszkę zasady konkursu, aby było sprawiedliwie. Osoby, które spełniły wszystkie 3 warunki miały 3 losy, 2 warunki - 2 losy, 1 warunek - 1 los. Wasze nicki lub nazwiska wypisałam na małych karteczkach i przy komisji konkursowej złożonej z mojego chłopaka i kota wylosowałam zwyciężczynię. Kartę podarunkową wygrała osoba o nicku kassik - Kasia M. Gratuluje serdecznie wygranej! Wysłałam już do ciebie maila z prośbą o podanie danych do wysyłki. Pozostałym jeszcze raz serdecznie dziękuję za udział w konkursie i życzę szczęścia w kolejnych, które pewnie będę jeszcze ogłaszać na moim blogu!

niedziela, 8 stycznia 2012

Leniwa niedziela

Cześć wszystkim! Jak wam mija długi weekend bo mi bardzo przyjemnie. Wczoraj wraz z przyjaciółmi i moim chłopakiem wybraliśmy się do kina na nowego Sherlocka Holmsa. Polecam, bardzo fajny film. Resztę wczorajszego wieczoru spędziłam na pogłębianiu mojej wiedzy matematycznej. Dzisiejszy dzień mija mi bardzo leniwie ale i bardzo miło. Po zjedzeniu pysznego śniadania wybrałam się z chłopakiem do rynku. Długo spacerowaliśmy po mieście i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Niestety zaczął padać deszcz więc wstąpiliśmy na gorącą czekoladę z bitą śmietaną. W kocu jednak wróciłam do szarej rzeczywistości studenckiego życia czyli nauki. W przyszłym tygodniu mam 4 kolokwia więc raczej nie planuję niczego ciekawego na przyszły tydzień - z wyjątkiem nowych wpisów na bloga:)
Poniżej kilka zdjęć mojego dzisiejszego ubrania oraz spóźnionego prezentu świątecznego. W jednym z wiadomości, które od wad dostałam dziewczyna prosiła o ceny ubrań więc zgodnie z prośbą będą ceny. Teraz zmykam do nauki. Życzcie mi dużo szczęścia na kolokwiach. Pozdrawiam gorąco!

Zachęcam do udziału w konkursie zostało tylko kilka godzin!!!







- Spodnie Pull and Bear 70zł
- kurtka Mango 300zł
- botki H&M 130zł
- żakiet Zara (kupiony rok temu na przecenie 80zł)
- etola H&M 40zł
- rękawiczki Zara 80zł



Prezent od przyjaciółki mojej mamy z Niemiec. Balsam do ciała o zapachu karmelków i peeling pięknie pachnący wanilią i pomarańczą. Bardzo lubię tą markę kosmetyków, niestety są dostępne tylko na terenie Niemiec (u nas na allegro). Balsam do ciała szybko się wchłania i pozostawia na skórze ładny zapach. Peeling używałam dziś rano, mimo to że jest bardzo drobny skóra po jego użyciu jest gładka i delikatna w dotyku.

piątek, 6 stycznia 2012

Wyprzedaże c.d. i recenzja filmu

Pogoda za oknem jest dziś wyjątkowo paskudna. Wiatr, deszcz i niska temperatura nie sprzyjają wychodzeniu z domu i robieniu nowych fotek do bloga. Dzisiejszy dzień poświęcam na naukę ponieważ dużymi krokami zbliża się sesja, a mam jeszcze sporo materiału do powtórzenia. Oczywiście rano wstałam z postanowieniem - uczę się cały dzień. Potem posprzątałam w pokoju, zrobiłam pranie i poukładałam kosmetyki. Na szczęście koło 12 zmobilizowałam się do pracy, wyłączyłam komputer, zrobiłam sobie herbatę i tak siedziałam aż do teraz. Dziś chciałabym wam pokazać dalszą część moim łupów z wyprzedaży. Pierwszy to kopertówka, która służy mi jako pokrowiec na notebooka zakupiona w Bershce za 25zł z 50zł. Futrzany kołnierz z H&M zakupiony za 40zł z 60zł oraz długie skórzane rękawiczki z Zary zakupione za 80zł z 200zł. Jest jeszcze kilka rzeczy, które chciałabym kupić, ale poczekam aż sklepy zrobią kolejną obniżkę, a moje konto bankowe zregeneruje się po ostatnim szaleństwie zakupowym.

Przypominam o konkursie. Do wygrania karta podarunkowa do Stradivariusa na 80zł.


Chciałabym Wam również polecić film, który miałam ostatnio przyjemność obejrzeć w kinie. Polski tytuł to "Wyścig z czasem", angielski "In time". Film przedstawia świat za kilkadziesiąt lat, gdy nie ma już pieniędzy, a jedyną walutą jest czas. Pracując ludzie zarabiają czas oraz wydają go na życie. Głównym bohaterem jest chłopak, który mieszka w "biednej strefie" i żyje dosłownie z dnia na dzień. Oczywiście istnieje też strefa bogatych, gdzie tak cenny czas jest marnowany na niepotrzebne przyjemności. Życie głównego bohatera zmienia się gdy spotyka nieznajomego, który daje mu w prezencie 100 lat. Wtedy chłopak zaczyna rozumieć, że aby jedni żyli w przesadnym luksusie, inni - tacy jak on muszą walczyć o każdą sekundę.

Choć film jest typowym amerykańskim filmem akcji zmuszą do refleksji nad tym jak my marnujemy nasz czas. Ile godzin naszego życia zmarnowaliśmy siedząc bezczynnie np. przed komputerem, a przecież mogliśmy zrobić coś pożytecznego, coś co poprawi nasze życie i samopoczucie. Ja po tym filmie zrobiłam rachunek sumienia i staram się w dobry sposób wykorzystywać każda minutę. dlatego teraz wracam do nauki, a wam mimo tak brzydkiej pogody, życzę miłego popołudnia i wieczoru.