sobota, 31 grudnia 2011

Nowy rok, pierwszy konkurs

Witam wszystkich! Dzisiejszy post trochę na szybko ponieważ mam jeszcze dużo pracy przy przygotowywaniu przyjęcia sylwestrowego. Z kameralnego 4-osobowego przyjęcia zrobiła się 10-osobowa regularna impreza. W dalszym ciągu nie mam pojęcia co ubrać. W szafie mam piękną sukienkę, ale w związku z faktem, iż organizuję domówkę wolałabym wygodniejszy wariant. Wczoraj udało mi się wyrwać na chwilę na zakupy. Moją własnością stały się świetne lekko połyskujące spodnie, złoty top oraz piękna kurteczka. Kurtkę postaram się wrzucić w najbliższym czasie, natomiast cały czas zastanawiam się czy nowe spodnie wraz z topem nie będę dobra alternatywą na imprezę. Zdjęcia z przyjęcia postaram się umieścić jutro. Przede wszystkich chciałam Wam życzyć Szczęśliwego nowego Roku, dużo szczęścia i radości, spełnienia wszystkim marzeń, tych małych i tych wielkich. Wielu szczęśliwych chwil i przede wszystkim samych sukcesów. Sobie życzę pomyślności na zbliżającej się sesji egzaminacyjnej oraz szerokiego grona czytelników mojego bloga. Miłej zabawy:)




Mam też dla was miłą niespodziankę. W ramach prezentu noworocznego zapraszam do wzięcia udziału w moim pierwszym konkursie. Do wygrania jest karta podarunkowa na 80zł do Stradivariusa. Na początku zastanawiałam się nad cekinową torebeczką, ale stwierdziłam, że nie każdemu przypadnie do gustu, a z kartą można kupić co się komu podoba. Dostałam ją niedawno w ramach reklamacji i jakoś nie miałam okazji jej wykorzystać. Mam nadzieje, że wam się przyda:) Aby wziąć udział w losowaniu należy:
- zostać publicznym obserwatorem mojego bloga;
- polubić moją stronę na facebook'u
http://www.facebook.com/pages/Joanna/218720854858613;
- wysłać mi maila, na którym napiszecie pod jakim nickiem obserwujecie bloga, swoje nazwisko pod którym lubicie stronę na facebook'u oraz szczere opinie oraz sugestie na temat mojego bloga (co byście zmieniły/dodały/zabrały i o czym chciałybyście na nim przeczytać).

Każda osoba, która spełni te 3 warunki bierze udział w losowaniu. Konkurs trwa od teraz do przyszłej niedzieli 8 stycznia do godziny 23.59. Wyniki ogłoszę najpóźniej we wtorek 10 stycznia.


czwartek, 29 grudnia 2011

Moje ulubione kosmetyki do włosów

Dziś chciałabym wam polecić kosmetyki do włosów, których używam. Jak wiecie mam długie lekko falowane włosy w naturalnym kolorze. Najważniejszy jest szampon i odżywka. Stopowałam wiele różnych szamponów oferowanych przez polskie drogerie. Włosy i tak były suche i łamliwe oraz nie dawały się rozczesywać. Jakieś pół roku temu moja fryzjerka dała mi na spróbowanie szampon do włosów Sleek Line. Od tamtej pory zostałam jego wierną fanką. Zakupiłam szampon, balsam i maskę. Kosmetyki te nie są dostępne w drogeriach. Można je kupić u fryzjera w hurtowniach kosmetycznych lub na allegro (na allegro najtaniej). Balsam stosujemy jak odżywkę po każdym myciu natomiast maskę 1-2 razy w tygodniu. Kosmetyki mają piękny zapach są bardzo wydajne i dość tanie. Sprzedawane w butelkach 1l za ok 10zł, oraz maska 1kg ok. 20zł (cena z allegro) . Kosmetyki pięknie pachą, nawilżają i wygładzają włosy. Po myciu włosy są miękkie w dotyku, nie łamią się. Przy dłuższym stosowaniu poprawiają kondycję włosów - stają się grubsze, bardziej miękkie i przede wszystkim przestają się łamać. Poniżej zdjęcie szamponu.


Kolejny kosmetyki, którego używam to jedwab do włosów firmy Chi. Nigdy specjalnie nie układam włosów, jedynie po wysuszeniu nakładam na włosy jedwab. Akurat ten nie obciąża fryzury i nie daje efektu "tłustych włosów". Wystarczy kropelkę nałożyć na rękę, rozetrzeć i wgnieść we włosy. Mała buteleczka 15ml kosztuje ok 3zł (allegro). Mi taka buteleczka starczy na miesiąc.

środa, 28 grudnia 2011

Moje pierwsze dzieło!

Witam wszystkich! Dziś chciałabym przedstawić wam moje dzieło z którego jestem bardzo dumna. Może określenie MOJE nie jest do końca prawdziwe, lepiej będzie - w połowie moje:) Płaszcz który mam na sobie na zdjęciach poniżej został zaprojektowany przeze mnie (moja połowa) i uszyty przez zaprzyjaźnioną krawcową. Krój i materiał wybrałam sama. Płaszcz jest wykonany w włoskiej wełny boucle. Od spodu ma bardzo grubą podszewkę więc doskonale sprawdza się w zimie. Ma prosty krój bez wcięcia w talii i nie jest dopasowany do sylwetki. Na jego uszycie zdecydowałam się ponieważ nie mogłam nigdzie znaleźć płaszcza który będzie równocześnie ładny, oryginalny, dobry gatunkowo ciepły i tani. Poprzeglądałam kilka magazynów o modzie, strony internetowe sieciówek aby poznać trendy i stworzyłam coś swojego. Chciałabym zatem usłyszeć waszą opinię. W poprzednim poście miałam na sobie maxi skirt, którą również zaprojektowałam sama. Łapiąc bakcyla stworzyłam też skórzaną mini, którą mam zamiar ubrać na imprezę sylwestrową, więc zdjęcia niedługo na blogu.

UWAGA!!! Niedługo moje pierwsze rozdanie.









Poza płaszczykiem golf Stradivarius, legginsy Cubus, botki H&M.

niedziela, 25 grudnia 2011

Christmas

Witam wszystkich! Przede wszystkim chciałabym złożyć wam najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Mam nadzieje, że wszyscy spędzacie ten świąteczny czas w miłej rodzinnej atmosferze. Moja Wigilia była trochę zabiegana ponieważ spędzałam ją w dwóch domach. Najpierw byłam na kolacji w domu mojego chłopaka, a potem w moim. Oczywiście niemożliwie się objadłam i w końcu spędziłam czas rozmawiając z moimi bliskimi. Obowiązkowo mama zrobiła przepyszny barszcz z uszkami, a tato rozpoczął wspólne kolędowanie. Po kolacji rozpakowaliśmy prezenty. Prócz pełnego (o zgrozo!) worka słodyczy dostałam od mojego chłopaka przepiękne perfumy Escada Taj Sunset za którymi chodziłam już od kilku miesięcy. Pachną brzoskwinią, truskawką i owocami egzotycznymi. Ponoć perfumy są obietnicą egzotycznych wakacji, na które mamy wspólnie pojechać:) Poniżej zdjęcia choinki którą ubierałam wraz z moim O. oraz mój świąteczny ubiór.


Moje przepiękne dzieło - choinka, którą ubierałam przez prawie 3 godziny.


Na sobie mam koronkową bluzkę Stradivarius oraz maxi skirt którą sama sobie zaprojektowałam oraz zleciłam do uszycia profesjonalnemu zakładowi krawieckiemu.


Perfumy o świeżym owocowym zapachu. Dla mnie zapach idealny!

niedziela, 18 grudnia 2011

So cold outside...

Witam wszystkich! Przede wszystkim przepraszam za tak długą przerwę we wrzucaniu postów. Kompletnie nie miałam czasu dla siebie, a co dopiero na bloga. Nauka, praca i do tego od miesiąca nie mam auta co znacznie utrudnia mi funkcjonowanie bo dojazd z miasta do domu zajmuje zamiast 20 min 1,5h. Zbliża się sesja dlatego większość czasu poświęcam na naukę. Nie zapominam jednak o zakupach. Trochę się tego nazbierało. Po woli będę przedstawiać moje nowe nabytki. Przed chwilą wróciłam z wrocławskiego rynku gdzie trwa Jarmark Bożonarodzeniowy. Teraz siedzę popijam grzane wino i zastanawiam się nad sprawozdaniem ze statystyki które za chwilę będę musiała zacząć. Jak dobrze że zajęcia na uczelni trwają tylko do czwartku. Z braku czasu jeszcze nie nastroiłam się na świąteczne szaleństwo, szczerze mam zamiar porządnie odpocząć w te święta. Obiecuję poprawę w częstości wrzucania postów. A oto link do mojej ulubionej świątecznej piosenki. Przypomina mi trochę klimatem Portugalię, którą miała przyjemność odwiedzić w te wakacje.


http://www.youtube.com/watch?v=Q6ziiLE92Zg












Kurtka H&M, sweter, kozaki, jeansy Bershka

niedziela, 13 listopada 2011

White coat and black boots

witam wszystkich! Przede wszystkim przepraszam, że tak długo nie zamieszczałam żadnych postów. Miałam ostatnio bardzo dużo spraw na głowie. Tydzień temu spotkała mnie mała osobista tragedia. Mojego kotka śmiertelnie potrąciła samochód. Z tęsknoty za Nelsonem kolejnego dnia przygarnęłam Ruperta - kotka którego kupiłam za 10zł od biednej dziewczyny na targu. Gdy wzięłam go do domu był bardzo zaniedbany. Miał pchły, katar i był strasznie chudy. Na szczęście Pani weterynarz powiedziała, że kotek szybko wyzdrowieje. Rupert jest bardzo wesołym 1,5 miesięcznym kocurkiem zjadł mi już kabel do laptopa i jako ostrzałkę do pazurków używa mojej ulubionej torebki. Niestety ciągle jest bardzo nieufny wobec ludzi. Mam nadzieje, że niedługo będzie takim przytulasem jak Nelson.

Kolejny powód dla którego dawno mnie tu nie było to sezon kolokwiów na uczelni. Do tego wczoraj zepsuło mi się auto i nie mam pojęcia jak będę teraz dostawać się do miasta. Na razie o tym nie myślę. Dziś jadę się na obiad do rodziny. Na tę okazję wybrałam bezpieczne i bardzo modne w tym sezonie połączenie bieli i czerni. Pod spodem mam klasyczną białą koszulę z długim rękawem. Do tego spokojna fryzura i delikatny makijaż.

W końcu też wzięłam się za porządek w mojej szafie. Mam 5 worków ubrań w których już nie chodzę. Postanowiłam wrzucić je na allegro. Zachęcam do pooglądania moich ofert. Może coś wam się spodoba:)

http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=12434816






Płaszcz ZARA, jeansy, botki Bershka.



Proszę Państwa oto Rupert:)

czwartek, 27 października 2011

Black and beige

Witam wszystkich! Przede wszystkim bardzo przepraszam ,że tak długo nie wrzucałam nowych postów na bloga. Jestem bardzo pochłonięta szkołą i przygotowaniem do posta-niespodzianki, którą obiecałam wam w poprzednim poście i która zostanie ujawniona już w przyszłym tygodniu. Dziś znalazłam trochę czasu wzięłam za sobą aparat i oto efekty dzisiejszego spaceru. Kurtkę już znacie. Natomiast koszula i buty to nowość. Dziś nie było tak zimno więc mogłam pozwolić sobie na cieńszą kurteczkę. Zazwyczaj też nie noszę legginsów ponieważ wydaje mi się że moja uda są za grube na tak obcisłe spodnie. Ale mam nadzieje, że wam się podoba.







Kurtka Stradivarius, Koszula Bershka, legginsy Cubus, torba Pull and Bear, saszki Zara, sowa H&M.

środa, 19 października 2011

Recenzja tuszu do rzęs i sprawozdanie z odchudzania

Witam was wszystkich! Może na początku pochwalę się moimi postępami w odchudzaniu. Dziś rano moja waga wskazała 58,5kg co oznacza że w ciągu półtorej tygodnia schudłam 1,5kg. Na początku nie wierzyłam, ale przekonałam się o tym ubierając dziś jeansy których od roku nie mogłam założyć! Oczywiście po tygodniu regularnych ćwiczeń fałdki na brzuchu zaczęły się zmniejszać, a cellulit na udach prawie zniknął. A to moje drogie Pani dopiero początek! Przede mną jeszcze 3,5kg tłuszczyku do spalenia. Trzymajcie za mnie kciuki!

A teraz recenzja kosmetyku, którą wam wczoraj obiecałam. Będzie to tusz do rzęs Lancome Hipnose Drama. Na początku szkoda mi było wydać na niego tyle pieniędzy (120zł), ale po pierwszym użyciu wyrzuty sumienia odeszły w zapomnienie. Tusz rewelacyjnie pogrubia i wydłuża rzęsy. Nie kruszy się i ma bardzo intensywny kolor. Do tego jest wydajny. Mi starczył na 8 miesięcy. Przede wszystkim nie uczula. Dlatego mogę śmiało polecić go każdej z was.

wtorek, 18 października 2011

Impreza

Wczoraj miałam przyjemność uczestniczyć w otwarciu klubu fitness mojej przyjaciółki. Typowo babskie spotkanie przy miłej muzyce i lampce wina skończyło się dla mnie opuszczeniem dzisiejszych zajęć na uczelni:) Mój strój nie był zbytnio fitness'owy, ale za to imprezowy. Niestety to już ostatnie dni laby. niedługo zabójcza seria kolokwium co oznacza, że nie będę miała już czasu na żadne spotkania. 31 października planujemy z paczką znajomych urządzenie imprezy z okazji Halloween. Musi być to impreza przebierana. Pomóżcie mi wymyślić jakiś ciekawy motyw. W przyszłym tygodniu zamieszczę posta, który wszystkich zaskoczy, dla mnie natomiast jest ogromnym krokiem na przód w moim życiu. Mam nadzieje, że mnie wesprzecie i będziecie częściej odwiedzać mojego bloga. Jutro wrzucę recenzję kolejnego kosmetyku.




Kozaki, marynarka Bershka, mini, torebka H&M, bluzka ZARA

niedziela, 16 października 2011

Niedzielny spacer

Dzisiejszy dzień upłynął mi pod znakiem błogiego lenistwa. Jak nigdy wystałam dziś o 9 i kolejne 2 godziny przeleżałam czytając książkę. Potem planując naukę, sprzątanie, wystawienie rzeczy na allegro nie zrobiłam nic. Na szczęście z sideł lenistwa wyrwał mnie mój chłopak - dosłownie wyrwał na spacer. Pogoda dziś dopisała, więc postanowiliśmy zabrać na spacer również naszego psa. Ze spaceru wszyscy wróciliśmy brudni i zmęczeni, ale szczęśliwi. Wieczór mam zamiar spędzić pod kołdrą oglądając po raz kolejny mój ulubiony film "Pachnidło". Jutro wybieram się na otwarcie klubu fitness mojej przyjaciółki. Na razie nie mam pojęcia co ubrać, ale mam już kilka pomysłów. Oczywiście zdam wam relację z otwarcia.

Kilka słów o moim dzisiejszym ubiorze, a konkretnie o butach. Mukluki mają tyle samo zwolenników co przeciwników. Sama niedawno byłam jednym z nich. Uważałam, je za mało kobiece, kapciowate i do tego nie warte swojej astronomicznej ceny. Pewnego dnia na zakupach z moją mamą weszłyśmy do znanego wszystkim Pepco kupić kilka pierdółek do domu. Akurat na środku wystawione były mukluki. Za namową mamy kupił owe butki - tylko do biegania po podwórku. W końcu kosztowały tylko 30zł. Kilka dni później okazało się, ze sa to najwygodniejsze i najcieplejsze buty zimowe jakie posiadam w swojej szafie, do tego przy odpowiednim zestawie ubrań wyglądają ładnie, wyszczuplają nogi. Mój chłopak stwierdził nawet, ze wyglądam w nich słodko. Miesiąc później zdecydowałam się na zakup mukluków z naturalnej skóry. niestety 600zł za Emu Czy UGGi to lekka przesada. moje kupiłam w Tk Maxx za 200zł. Nie różnią się niczym od "oryginałów", też są ze skóry naturalnej, nie przemakają i są ciepłe. Choć jestem zwolenniczką smukłych kozaków na szpilce, tych butów nie zamieniłabym na żadne inne.







Kurtka, top H&M, bluza Bershka, spodnie ZARA, buty TK MAXX

czwartek, 13 października 2011

Wietrzny dzień i moja pierwsza recenzja

Wczorajszy dzień zaliczam do bardzo męczących. Na uczelni miałam bardzo duża zajęć, nie miałam nawet czasu zjeść porządnego obiadu. Rano miałam troszkę luzu. Mogłam spokojnie wypić kawę i zjeść słodką bułkę (śniadanie przygotowane przez mojego chłopaka:)) oraz poprzeglądać najnowsze trendy na stronce elle.com. Może moja wczorajszy ubiór nie należy do najlepszych, ale na pewno jest wygodny. Kilka dni temu kupiłam pikowaną torbę z Bershki. Może nie jest bardzo wymyślna, ale jest pojemna. Bez kłopotu mogę nosić w niej książki zeszyty i laptopa. Moje buty są dość sfatygowane, ale je uwielbiam. Kupiłam je rok temu w Bershce, podczas mojej wycieczki do Mediolanu. Noszę je prawie codziennie, bo są bardzo wygodne. Przepraszam też za to, że prezentuję się wam cały czas w tych samych spodniach. Jestem na takim etapie odchudzania, ze te są już na mnie za duże, natomiast pozostały, które mam jeszcze w szafie (w tym piękne czerwone rurki, które mam nadzieje niebawem wam pokażę - jeszcze za małe) Dziś zamieszczam również moją pierwszą recenzję kosmetyku. Będą to lakiery do paznokci marki Sephora.





skórzana kurtka Stradivarius, buty, torba, spodnie Bershka, chusta ZARA, sweter H&M.

RECENZJA LAKIERU
Ostatnio w Sephorze, trafiłam na fajną promocję. Kup 3 płac za 2. Zakupiłam więc 3 lakiery po paznokci w najmodniejszych kolorach tej jesieni - burgundowym, krwistoczerwonym i szmaragdowym. CENA: 19zł/szt. Jestem z nich bardzo zadowolona. Trzymają się na paznokciach do 5 dni. Wystarczy jedna warstwa, aby uzyskać ładny, głęboki kolor bez prześwitów. Lakiery posiadają szerokie pędzelki, dzięki czemu bardzo wygodnie nakłada się je na paznokcie. Szybko schną. Jedyna wada: farbują płytkę paznokcia i nawet po dokładnym zmyciu pozostaje lekki ślad. Ale niestety większość lakierów o intensywnych kolorach posiada tę wadę.